sobota, 23 stycznia 2010

Inwestycje giełdowe. Czy gra warta jest "świeczki"?

Czarny czwartek i piątek, tak w świetle minionego roku można nazwać ostatnie dwa dni zakończonego tygodnia. Cały giełdowy świat oddał władze mocno zdeterminowanym niedźwiedziom.
Wydaje się, że zgodnie z tym co napisałem w poprzednim wpisie, dobrym drogowskazem okazał się rynek walutowy. Już we wtorek, umacniający się dolar, doprowadził do wybicia z formacji flagi.


Wzrastająca wartość dolara plus totalnie spekulacyjne wzrosty na rynkach akcji i towarów to mieszanka na tyle wybuchowa, że do pierwszego odpalenia doszło właśnie w czwartek. Oczywiście "powodów" takiej sytuacji można znaleźć więcej, lecz nie o to tutaj chodzi.
Taka sytuacja jest potwierdzeniem tego o czym od dwóch miesięcy często wspominam i na blogu jak i również w moich co tygodniowych bezpłatnych raportach rozsyłanych w każdy weekend do subskrybentów. Mianowicie mam tu na myśli idiotyczne ryzyko jakie podejmują drobni inwestorzy napędzani "reklamą hossy" i zakończeniem kryzysu. Przecież tak na dobrą sprawę od sierpnia 2009, znajdując się w lekko wzrostowych konsolidacjach, inwestorzy
tak naprawdę nie mieli szansy zarobić. No może trochę przesadziłem bo te 7-10% można było ugrać. Można było pod warunkiem wyjścia z rynku w odpowiednim czasie. Niestety znając największą bolączkę drobnych inwestorów, jestem w stanie stwierdzić, że mało kto to zrobił.
Oczywiście, jeszcze nie padły sygnały, które mogłyby definitywnie sygnalizować koniec wzrostów i powrót do bessy czy chociażby mocniejszą korektę na rynku, ale zapewne w głowach większości drobnych graczy w tej chwili zapanowało "łudzenie się". Ci co kupili wcześniej tj. na dużo niższych poziomach , będą przez jakiś czas tłumaczyć sobie, że na obecną chwilę są jeszcze "zarobieni" i nie ma co panikować. Ci natomiast, którzy kupili akcje w okresie tej kilkumiesięcznej konsolidacji, zaczynają się modlić i wmawiać sobie, że zaraz znowu się odwróci i dalej będzie wszystko rosło. Może i tak być bo giełda jest
nieprzewidywalna w 100% jednak dużo czynników wskazuje, że jest wielkie prawdopodobieństwo mocniejszej przeceny.
Już kolejny tydzień może to definitywnie potwierdzić ale o tym napiszę w weekendowym raporcie (zapraszam do subskrypcji).
Kolejny tydzień będzie zapewne bardzo ciekawy. Dalsza przecena euro względem dolara to prawie pewne wybicie dołem z kanału ceny ropy(do takiego scenariusza pasuje fakt iż jeszcze dwa tygodnie temu fundusze hedgingowe miały otwarta największą długą pozycję na czarne złoto).

Miedź po utworzeniu formacji objęcia bessy na wykresie tygodniowym ma wielką szansę oddać w pierwszym ruchu ok 20% ceny pokonując tym samym główną linię trendu wzrostowego.

Na dzisiaj są to jeszcze dość poważne przypuszczenia ale za tydzień mogą to być już fakty.
Jeśli rynki się wybronią przed pokonaniem średnioterminowych wsparć to dobrze i nawet będzie można liczyć na kolejny większy impuls wzrostowy. Jednak to jest "jeśli". Natomiast faktem niezaprzeczalnym jest to, iż od kilku miesięcy ryzyko jest zbyt duże w stosunku do zysku jaki jeszcze można osiągnąć bez przeżycia przez rynki mocniejszej przeceny.
Wydaje mnie się, że niektóre wypowiedzi sugerujące, iż zbliżająca się korekta będzie raczej płaska to tylko przygotowywanie gruntu aby wszyscy drobni inwestorzy długo się łudzili i jak zwykle skapitulowali w najmniej odpowiednim momencie.

Dariusz Bartłomiejczak

Dziękuje wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do czynnego wpisywania komentarzy.

Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów, na temat sytuacji giełdowej, a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych, zapraszam do zapisywania się na listę.

2 komentarze:

  1. Zgadzam sie w pełni z artykułem. Skala zysku jaki można teraz osiągnąć jest niewspółmienie mała do strat jakie można ponieść. Dlatego sprzeadałem wszystkie akcje we wtorek

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego co pamietam o AT warto by bylo zanalizowac co dzieje sie z obligacjami. one zaraz po walutach powinny dac znak (i mniej oddalony w czasie w stosunku do akcji - teoretycznie oczywiscie) do przeceny akcji.
    konkludujac bylbym wdzieczny za zanalizowanie wykresu cen obligacji

    OdpowiedzUsuń