środa, 16 grudnia 2009

Analizy giełdowe. Co dalej ze złotówką?

Dostaję dużo maili z prośbą o wyrażenie swojej opinii na temat rynku walutowego a dokładniej sytuacji polskiej złotówki wobec euro i dolara. Myślę, że obecna sytuacja na parach EURPLN i USDPLN jest na tyle ciekawa, iż może być interesującym tematem.
Zacznę od sytuacji złotówki wobec waluty europejskiej.

Jak można się zorientować z powyższego wykresu, w dniu 04.12 doszło do pokonania bardzo istotnego wsparcia na przedstawianej parze jakim był poziom 4.06. W tym momencie powstało znaczne prawdopodobieństwo dalszego umacniania złotówki. Niestety pokonanie wsparcia okazało się pułapką i już cztery dni później notowania poszybowały do poziomu 4.11.
W analizie technicznej, fałszywe wybicie, jest dość skutecznym sygnałem zajęcia odpowiedniej pozycji(w tym przypadku na wzrost euro) i kto podjął taka decyzję do dnia dzisiejszego nie żałuje.
Kolejne dni przyniosły dalsze osłabienie złotego i wczoraj na zamknięciu kurs wyniósł ok 4.20.
Co dalej? Wydaje się, że AT podpowiada kontynuację ruchu do poziomu ok 4.30. Ten poziom można wyznaczyć na podstawie analizy wykresu intra.

Po szybkim wzroście z 4.03 do 4.17 mieliśmy do czynienia z konsolidacją, która przybrała postać trójkąta równobocznego a co za tym idzie, na wykresie powstała formacja chorągiewki. Zgodnie z założeniami tejże formacji po wybiciu z chorągiewki (miało to miejsce wczoraj) teoretyczny zasięg to "droga" jaką przebył kurs od początku do momentu rozpoczęcia budowy tej formacji. Innymi słowy AT sugeruje że formacja chorągiewki występuje najczęściej w połowie całego ruchu.
Dojście do wspomnianego poziomu będzie równoznaczne z testem ważnego oporu jakim jest szczyt osiągnięty 02.11 tj ok 4.30.
Na wykresie tygodniowym możemy zauważyć formację świecową odwracającą trend- objęcie hossy, która powstała w ubiegłym tygodniu.

Wszystko wskazuje na to, iż obecny tydzień ma duże szanse na potwierdzenie tej formacji. Jeśli tak się stanie to będziemy mieli sytuacje sugerującą dalsze osłabianie się złotówki.
By jednak zwiększyć prawdopodobieństwo takiego scenariusza potrzebny jest udany atak na wspomniany wyżej poziom oporu. Ewentualne pokonanie poziomu ok 4.30 będzie równoznaczne z pełnym ukształtowaniem formacji cenowej- podwójnego dna( dołki z sierpnia i ostatni z listopada).
Jeśli chodzi o parę USDPLN to spoglądając na poniższy wykres:

możemy zauważyć, iż od początku sierpnia kurs tej pary walut porusza się w lekko opadającym, rozszerzającym się kanale cenowym. Dolne ograniczenie tego kanału po raz kolejny a dokładniej piaty, okazało się bardzo silnym wsparciem z którym rynek w żaden sposób nie może się uporać.
Obecnie (16.12) kurs pary USDPLN zbliżył się do górnego ograniczenia wspomnianego kanału. Szybkie oscylatory znalazły się głęboko w strefie wykupienia i z tego powodu może dojść w najbliższych dniach do delikatnego wzmocnienia złotówki. Myślę jednak że po ewentualnej korekcie będziemy mieli do czynienia z atakiem na opór(górne ograniczenie kanału).
Jeśli dojdzie do wybicia górą z kanału, będziemy mogli spodziewać się dalszego osłabienia złotówki do poziomu ok 3.20 tj poziomu szczytu z 08.07.
Należy również zwrócić uwagę, że wsparcia "nie do pokonania" na obydwu parach powstały na znaczących poziomach. EURPLN swoje wsparcie ma na poziomie 50% zniesienia całego umacniania złotówki od lutego a para USDPLN na 61,8%. W związku z powyższym uważam, że o wiele bliżej jest złotówce do osłabienia względem obydwu walut niż do umocnienia. Jednak na istotne sygnały w postaci ewentualnego pokonania oporów musimy jeszcze poczekać i jeśli one tylko powstaną to jeszcze bardziej zwiększy się prawdopodobieństwo osłabienia złotówki.


Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!

Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

Informacja!!!!

Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.

sobota, 12 grudnia 2009

Inwestycje giełdowe. Sygnały płynące z innych rynków.

Jeszcze kilka dni temu, większość inwestorów była zapewne mocno przekonana, iż do końca roku nic złego na giełdach się nie wydarzy. Ostatni tydzień przyniósł chyba nieco zwątpienia w słuszność takiego myślenia. Myślę, że jest to prawidłowa reakcja, na wydarzenia z giełd walutowych i towarowych, bo o tych chcę dzisiaj napisać. Choć zapewne większość z Was interesuje raczej giełda akcji czy może giełdy akcji to myślę, że warto spojrzeć na wspomniane rynki bo stamtąd może płynąć kilka ciekawych sygnałów.
I tak może zacznę od rynku walutowego, a konkretnie od pary EURUSD, która jest chyba najważniejsza.

Inwestycje giełdowe na tej parze przebiegały wyraźnie pod dyktando umacniającego się dolara. Zakończony tydzień przyniósł jednoznaczne przebicie linii trendu wzrostowego od samego dołka z początku marca. Zatem padł pierwszy poważny sygnał sprzedaży euro. Co prawda pierwsze wsparcie na poziomie ostatniego dołka 1.4626 zdołało powstrzymać umacniającego się dolara jednak mieliśmy już pierwszą próbę naruszenia tego poziomu. Na ile skuteczne okaże się wspomniane wsparcie przekonamy się w kolejnych dniach notowań. Osobiście wydaje mnie się, że mimo wszystko jest duże prawdopodobieństwo zejścia w kolejnych dniach do poziomu 1.4480. W końcu tak dokładnie to zamknięcie dnia wypadło niżej od zamknięcia dnia ostatniego dołka a i najniższy poziom wczorajszych notowań, również wypadł poniżej tych z ostatniego dołka.
Sama sytuacja techniczna pary EURUSD może nie wygląda tragicznie jednak zapewne powoli wytwarza atmosferę strachu, która w pewnym momencie może zamienić się w panikę. Oczywiście mam tu na myśli wszechobecny Carry Trading oparty na słabym dolarze.
Nie można nie brać pod uwagę, że właśnie fakt, iż zbliżamy się do końca roku będzie tym impulsem, który zamieni mocniejszego dolara w wyprzedaż akcji i kontynuacje dość znacznych przecen na rynkach towarowych.
Właśnie, rynki towarowe. Po niezaprzeczalnej wielkiej hossie na złocie przyszła pora na znaczniejszą korektę.

Przyglądając się wykresowi tego szlachetnego metalu, trzeba zwrócić uwagę, że wsparcie w postaci luki z 16.11, które jeszcze wczoraj do południa wydawało się miejscem zatrzymania spadku, niestety tej roli nie spełniło. Tym samym wielce prawdopodobne wydaje się kontynuowania akcji niedźwiedzi do poziomu dołka z 28.11 tj. ok 1026$ za uncję.
Również ropa, a właściwie jej wykres, nie mogą napawać wielkim optymizmem byczych inwestorów.

Cały miniony tydzień to systematycznie spadająca cena baryłki, która coraz większymi krokami zbliża się do "ostatecznego" wsparcia w postaci dolnego ograniczenia lekko wzrostowego kanału. Być może uda się właśnie na tym wsparciu powstrzymać spadki jednak czy na dobre? Śmiem w to wątpić. Taki lekko wzrostowy kanał to raczej zwiastun mocniejszej przeceny i wybicie z kanału dołem to chyba tylko kwestia czasu.
Najmniej szkód, jeśli tak można to określić, miniony tydzień przyniósł na kolejnym popularnym kruszcu jakim jest miedź.

Tutaj spadki zostały zatrzymane w czwartek i krótkoterminowa linia trendu pozwoliła na piątkowe odbicie. Jednak jak uczy doświadczenie zejście do głównej linii trendu jest prawie pewne a to za sprawą dnia w którym rynki spadły pod ciężarem informacji z Dubaju. Z reguły taki dołek wyznaczony jakąś paniką nie pozostaje porzucony i rynek "musi" co najmniej jeszcze raz go "przebadać". Po prostu duzi gracze, którzy "zostali na lodzie" w tamtym dniu zrobią wszystko by straty zniwelować. Czas pokaże czy będzie to tylko dojście do tego poziomu czy jego przebicie i kontynuacja przeceny.
Wszystko to co napisałem powyżej nie zwiastuje już jednoznacznego zakończenia wzrostów, jednak pokazuje, że strona popytowa popada w coraz mocniejsze tarapaty. Umacniający się dolar może szybko przyczynić się do całkowitego odwrotu inwestorów od ryzykownych aktywów, a kończący się rok może okazać się katalizatorem spadków a nie zabezpieczeniem strony popytowej.
Na koniec mała aczkolwiek dość istotna ciekawostka o światowym zapotrzebowaniu na transport morski i różnej maści towary. Obrazujący to indeks Baltic Dry Index zdaje się wskazywać na potwierdzenie tezy o prawdopodobnej kontynuacji spadków na rynkach towarowych. Zainteresowanych dokładniejszym opisem wspomnianego indeksu odsyłam tutaj.

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!

Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

Informacja!!!!

Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.

wtorek, 8 grudnia 2009

Inwestycje giełdowe. Coraz ciekawiej na rynkach azjatyckich.

Ostatnie kilka dni to czas kiedy być może dokonują się bardziej znaczące zmiany. W każdym bądź razie na pewno nastał czas kiedy można dostrzec zbliżającą się nieuchronnie korektę(tak na dobry początek). Z dużą ciekawością obserwuje rynek azjatycki a właściwie dwa indeksy, które moim zdaniem są najważniejsze na dalekim wschodzie. Są nimi Nikkei i Hang Seng.
Chyba ok tygodnia wcześniej, przeczytałem w internecie komentarz na temat indeksu Nikkei, w którym to autor starał się udowodnić, a może właściwszym określeniem będzie, przekonać, iż w przypadku powrotu wspomnianego indeksu nad poziom 9600 będzie można mówić o zakończeniu korekty spadkowej i dołączeniu do wzrostów, które dominują(dominowały) na pozostałych rynkach. Wspomniana teza oparta była na teorii fal Elliota. Nie przemawiało to do mnie w żaden sposób. Doświadczenie podpowiadało mi, że rozpisywanie fal, kiedy bierze się pod uwagę zaledwie mały wycinek wykresu, obarczone jest dużym prawdopodobieństwem błędu. Zresztą moje spojrzenie na rynek japoński kształtuje się w nieco innym świetle.
W listopadzie pisałem o znacznym prawdopodobieństwie zejścia Nikkei do poziomu 9000. Tak się stało. Następne sześć sesji po osiągnięciu wsparcia to ostry marsz w górę, który doprowadził indeks o ponad 10% wyżej.

Jak widać na powyższym wykresie było to dojście do linii trendu spadkowego ze szczytu z ostatniego dnia sierpnia. Mieliśmy naruszenie tej linii ale zamknięcie wypadło tuz pod nią. Ta sytuacja miała miejsce wczoraj. Dzisiaj mieliśmy ponowny test wspomnianej linii trendu, również zakończony porażką byków. Patrząc nieco szerzej na Nikkei można dopatrzeć się, iż od początku maja powstaje na tamtejszym rynku formacja szczytowa a mianowicie duże RGR z minimalnym zasięgiem wybicia do poziomu ok 7300 a więc trochę wyżej nią lutowy dołek. Oczywiście o wypełnieniu się tej formacji będziemy mogli powiedzieć dopiero wówczas gdy zostanie pokonane wsparcie w postaci linii szyi tj poziom 9000. Układ volumenu może tylko potwierdzać możliwość kształtowania się formacji cenowej.
Dlaczego zwracam uwagę na ten rynek? Głównym powodem jest to, że rynek japoński osiągnął dołek tak naprawdę w 27.10.2008. W lutym, indeks Nikkei ponownie zszedł do niskich poziomów jednak było to o ok 100 punktów wyżej i dlatego na tamtejszym rynku zakończenie fali bessy miało miejsce ok 5 miesięcy przed USA.
Ten fakt nie pozwala przejść obok kolejnego, mianowicie że szczyt w Japonii (jak do tej pory) mieliśmy w ostatnim dniu sierpnia mimo że w USA i na wszystkich giełdach europejskich jeszcze kilka sesji temu ustanawiane były nowe, tegoroczne rekordy. Oczywiście, idąc dokładnie tym tokiem myślenia, można byłoby powiedzieć, że ostateczny szczyt na giełdach w Europie jak i USA będziemy mieli w lutym 2010. Nie jest to wykluczone jednak takiej pewności mieć nie można. Uważam, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż rynek japoński(można rozszerzyć iż azjatycki ale o tym za chwilę) wyprzedza ważne punkty zwrotne na pozostałych rynkach.
Dlaczego zdanie wcześniej wskazałem na rynek azjatycki? Spójrzmy na poniższy wykres.

Jest to wykres kolejnego znaczącego indeksu na rynku azjatyckim Hang Seng. W tym przypadku tegoroczny szczyt wypadł(jak do tej pory) 18.11 a więc później niż w Japonii, ale notowania indeksu od października 2009 również układają się na wzór formacji RGR. W przypadku Hang Seng możemy mówić o formacji mniejszego kalibru ale podobnego znaczenia. Tak jak w przypadku Nikkei minimalny zasięg ewentualnego wybicia to ok 20% tak w przypadku tego drugiego indeksu jest to "zaledwie" nieco ponad 10%.
Najważniejszym jednak nie jest minimalny zasięg, bo jak sama nazwa wskazuje takowy może być znacznie większy, ale fakt dużego prawdopodobieństwa ukształtowania się formacji szczytowych.
Czas pokaże na ile są to trafne spostrzeżenia ale myślę, że nie można tego bagatelizować.

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!

Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

Informacja!!!!

Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.



sobota, 5 grudnia 2009

Inwestycje giełdowe. Zagrożenia na rynkach walutowych.

Wczorajsza sesja na naszej giełdzie rozpoczęła się tak naprawdę po godz. 14.30. Niespodziewanie bardzo dobre dane o rynku pracy stały się sprężystą odskocznią dla byków. Indeks Wig20 wystrzelił jak z armaty i poszybował na nowe tegoroczne szczyty.

Jednak nie o tym chce dzisiaj mówić.


Wczoraj, od samego rana ciekawie wyglądały notowania najważniejszej pary walut EURUSD. Cały czas można było odnieść wrażenie, iż szykuje się uderzenie wzmacniające dolara. Kiedy wybiła 14.30 przewidywania stały się faktem. Umocnienie dolara o prawie 200 pipsów w ciągu niespełna pół godziny mogło zadziwić wielu obserwatorów. Równocześnie w tym samym czasie giełdy akcji jak i notowania ropy czy miedzi poszybowały w górę. Dlaczego piszę o zdziwieniu? Do tej pory wzrost na giełdzie amerykańskiej szedł w parze ze osłabianiem się dolara. Wczoraj ta zasada została złamana. Choć każdy kto doczekał do końca notowań w USA mógł się przekonać, że jednak tamtejsza giełda zmieniła kierunek i powróciła do dotychczasowej zależności względem EURUSD. Wzmocnienie dolara było naturalna reakcja na tak dobre dane o bezrobociu. Już jakiś czas temu słyszeliśmy zapowiedzi, że bez poprawy na rynku pracy nie będzie mowy o podwyżkach stóp procentowych. Skoro rynek został zaskoczony taka poprawą to musiał wziąć pod uwagę te zapowiedzi.

Wrócę na chwilę do tematu danych o bezrobociu. Uważam, że ktoś zasłużył na Oscara. I albo powinna to być nagroda dla analityków którzy tak „trafnie” typowali wynik albo dla kogoś kto jest odpowiedzialny za rozpowszechnianie danych gospodarczych. Bez względu na to czy ci pierwsi się ośmieszyli czy ci drudzy „ściemnili” mamy dowód na to jak szary zwykły inwestor jest manipulowany.

Wróćmy jednak do EURUSD. Wczorajsze notowania tej pary doprowadziły do pierwszego mocnego ostrzeżenia. Ostrzeżenia dla zwolenników Carry Tradingu. Zamknięcie wczorajszego dnia okazało się równoznaczne z zdecydowanym naruszeniem głównej linii trendu wzrostowego od lutego 2009. Pokaźny rozmiar czarnej świecy na pewno nie wzbudza optymizmu wśród zwolenników tezy o niekończącej się „hossie” na rynkach akcji i rynkach towarowych.

Oczywiście, jak mówi powiedzenie, jednak jaskółka wiosny nie czyni, ale ….?



Przyglądając się wykresowi wspomnianej pary walut w ujęciu tygodniowym, możemy zauważyć podstawy do utworzenia formacji cenowej podwójnego szczytu. Zejście pod poziom 1.46 będzie równoznaczny z pełnym ukształtowaniem wspominanej formacji. Oczywiście nie można pominąć, iż drugi raz na tym samym poziomie tworzy się formacja świecowa „objecie bessy”.

Ciekawie wygląda również na parze AUDUSD czyli dolar australijski do dolara amerykańskiego. Dlaczego akurat ta para jest moim zdaniem równie ważna? Wszystko z powodu iż Australie możemy nazwać krajem wydobywczym a wiec „towary na których obecnie panują mocne wzrosty”!!!



Na powyższym wykresie możemy doszukać się tworzącej się formacji RGR. Zejście pod poziom 0.89 będzie równoznaczne z wybiciem i będzie zapowiadało dalsze umacnianie dolara amerykańskiego.

Dlaczego dzisiaj o walutach? Wszyscy wiemy, iż teraźniejsze wzrosty na rynkach to efekt czysto spekulacyjnego Carry Tradingu. Jeśli dojdzie do większego wzmocnienia dolara wówczas przyjdzie pora na pęknięcie tego balona spekulacyjnego z jakim mamy do czynienia od kilku miesięcy. Nie chcę przez to powiedzieć, że już w poniedziałek czy wtorek nastąpi załamanie tylko chciałem zwrócić uwagę na rosnące zagrożenie.


Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!


Informacja!!!!
Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.

sobota, 28 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.I co teraz?

Bez względu na zakończenie piątkowej sesji, mieliśmy wczoraj mały pokaz co „wisi w powietrzu”. Jedna, wcale nie tak bardzo drastyczna, jednak negatywna informacja o Dubaju a na wszystkich rynkach Świata doszło do ogromnego tąpnięcia.

Taka sesja powinna wywołać w nas refleksję na temat ryzyka związanego z kupnem akcji na bieżących poziomach. Oczywiście, zapewne są znaczne rzesze tzw. wiecznych byków i tacy inwestorzy, w dniu dzisiejszym, zacierają ręce z powodów „promocji” jaką zaoferował im rynek. Jednak ilu z inwestorów stać na podejmowanie takiego ryzyka zwłaszcza, że ogromna większość drobnych spekulantów ma wielkie trudności z szybkim ucinaniem strat? W przypadku, gdyby po takim otwarciu jak wczoraj, ruch spadkowy był kontynuowany większość i tak łudziłaby się, że teraz rynek musi odreagować więc sprzedaż akcji nie ma sensu. Ich decyzja o sprzedaży wypadłaby w momencie faktycznego odreagowania.

Tak jak wspomniałem powyżej, jest to kwestia do refleksji. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na kilka pytań.

A teraz trochę z innej beczki. Wczorajsze otwarcia na europejskich giełdach wypadły na poziomach uznawanych za silne wsparcie(bo faktycznie takie są) czyli liniach poprowadzonych od dołka z wczesnej wiosny 2009. Sam fakt rozpoczęcia notowań od takiego poziomu musiał zmusić co odważniejszych graczy do kupna akcji. Tym samym rynki zaczęły oddalać się od wsparć. Odbicie kontraktów amerykańskich, które są „świętym” drogowskazem dla większości światowych giełd, wzmogło apetyt na kupno. Zapewne znaczna część inwestorów uznała, że o to właśnie zakończyliśmy korektę i najgorsze jest już za nami. Wczorajsza sesja to idealny przykład emocjonalnego wzrostu(oczywiście w trakcie sesji bo końcowy rezultat to jednak spadek wobec czwartku). Czy jednak tak jest na pewno? Mam co do tego poważne obawy.

Przede wszystkim wątpliwość wynika z obrotów!!! Moim skromnym zdaniem wspartym doświadczeniem, aby miał to być ostateczny dołek, wczorajsze obroty powinny być znacznie większe zbliżone do poziomów rekordowych. Tym czasem obrót na naszym rynku był co prawda dużo większy niż przez pięć ostatnich sesji ale to tylko za sprawą bardzo skromnych obrotów jakie miały miejsce od poprzedniego piątku. Te wczorajsze były na dość przyzwoitym poziomie jednak nie odbiegającym od normy.

Drugim powodem mojego zwątpienia w ostateczny dołek i zakończenie spadku to obraz techniczny rynku amerykańskiego jaki pozostał po wczorajszych notowaniach.

Jednak tą kwestie jak i dokładniejszy komentarz do naszego rynku zamieszczę w cotygodniowym „Raporcie z rynku giełdowego”, którego jak zawsze, jutro roześlę do moich subskrybentów. Zapraszam więc wszystkich, którzy jeszcze nie zapisali się, do użycia formularza w górnej prawej części blogu.

środa, 25 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.Ropa a PKN.

Obecnie wszechpanujący Carry Trading dominuje również na rynkach towarowych. Jednym z bardziej ulubionym instrumentem pochodnym dla spekulantów są kontrakty na ropę. Cena baryłki ropy notowana w Anglii i USA ma znaczący wpływ na cenę akcji, czwartej co do wielkości udziału w indeksie Wig20, spółce PKN Orlen.

Widząc ciekawy „układ” zarówno na ropie jak i na samej spółce PKN, postanowiłem podzielić się z Wami, drodzy czytelnicy, swoimi spostrzeżeniami.



26 grudnia 2008, kiedy większość z nas razem z najbliższymi, cieszyła się drugim dniem świąt Bożego Narodzenia, kontrakty na ropę osiągały minimum swoich notowań na poziomie ok. 37$ za baryłkę. Po lekkim odbiciu jeszcze raz w połowie lutego 2009 notowania ropy zbliżyły się do tego poziomu. Od tamtego momentu rozpoczął się gwałtowniejszy wzrost ceny, która w czerwcu osiągnęła poziom ok. 71.5$ za baryłkę.

Kolejne miesiące to powolny, przedzielany korektami, ruch wzrostowy. Ostatni szczyt notowań na poziomie ok. 80$ za baryłkę zanotowaliśmy w ostatniej dekadzie miesiąca października.

Jak dokładnie widać na powyższym wykresie, wahania cen ropy od czerwca do dnia dzisiejszego utworzyły lekko wzrostowy kanał. Maksymalna jak do tej pory cena zatrzymała się dokładnie na poziomie 38.6% zniesienia Fibonacciego całego spadku od lipca 2008.

Od tego momentu wahania ropy mieszczą się w przedziale 75$-80$.

Co taka sytuacja może prognozować na przyszłość?



Zacznijmy od najkrótszego okresu, a więc kilku do kilkunastu dni. W tym okresie, patrząc na historie notowań kontraktów na ropę, powinniśmy doczekać się wybicia z bieżącej konsolidacji. Patrząc na wykres dzienny, większe szanse są po stronie byków. Teoria mówi, że jeśli po wzrostach mamy do czynienia z konsolidacja to najczęściej dochodzi do wybicia i kontynuacji wzrostu. Osobiście jednak widzę co najmniej duże ograniczenia potencjału wzrostowego. Mimo, że z wielkości impulsu przed konsolidacją wynikałoby, iż kolejny ruch wzrostowy może przynieść wzrost ceny o ok. 15$ to są powody by mieć obawy co do tak dużego ruchu. Pierwszym z nich to wspominany już poziom 38.6% zniesienia. Drugi to górne ograniczenie kanału(tutaj potencjał wzrostu po wybiciu ograniczony jest do zaledwie 2.5$).

Oczywiście to górne ograniczenie kanału wzrostowego nie jest barierą nie do przejścia jednak teoria AT jak i doświadczenie podpowiada że z takiej formacji(wzrost i następnie lekko wzrostowy kanał)wybicie najczęściej następuje dołem a nie górą.

Im dłużej będzie trwała obecna konsolidacja tym bardziej prawdopodobne będzie wybicie dołem. Takowe będzie miało miejsce przy zejściu cen ropy poniżej 75$.

Wybicie dołem z konsolidacji, stworzy wielkie prawdopodobieństwo zejścia kontraktów do poziomów dolnego ograniczenia kanału wzrostowego i stworzy jeszcze większe „zagrożenie” wybicia z niego dołem.

Znajdujemy się zatem w ciekawym miejscu i jest duża szansa, że w bardzo niedalekiej przyszłości otrzymamy ostateczny sygnał co do dalszego zachowania ropy.

Przejdźmy jeszcze na chwilę na rynek polski a konkretnie do akcji największego przedstawiciela branży paliwowej jakim jest PKN Orlen.


Już pierwszy wykres pokazuje ogólną słabość spółki względem indeksu Wig20. Indeks największych 20 firm zdołał naruszyć poziom 38.6% zniesienia Fibonacciego natomiast PKN zmaga się z poziomem 23.6%.

Spoglądając na wykres dzienny



możemy dopatrzeć się budowania formacji szczytowej jaka jest RGR. Obroty zdają się potwierdzać ważność tej formacji. Oczywiście o pełnym jej ukształtowaniu będziemy mogli mówić jeśli dojdzie do wybicia pod poziom linii szyi, a więc jakieś 29.1zł

Jeśli kolejne sesje przyniosą spadki na tej spółce to zanim dojdzie do wybicia z formacji będziemy mieli test dość istotnej linii trendu wzrostowego od lutego 2009. Piszę istotnej, ponieważ linia ta trzykrotnie skutecznie powstrzymywała spadki. Pokonanie tej linii trendu może tylko przyspieszyć spadek i tym samym wyrysować pełna formację RGR.

Zasięg wynikający z ewentualnej formacji RGR to ok. 4zł. W przypadku powrotu do wzrostów mocny opór mamy na poziomie 32.70zł.

czwartek, 19 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.Powtórka z rozrywki i ...... .

Brak kontynuacji wzrostów po wyjściu na nowe szczyty, tak jak obawiałem się w poprzednim wpisie na blogu, skończyło się dla posiadaczy akcji klęską. Giełda ma swoje wyrobione warianty postępowania i tym razem nie było inaczej. Psychologia po raz kolejny wzięła górę nad czystą techniką.



Przyglądając się wykresowi Wig20 można mieć nadzieję, iż nic tragicznego się nie stało.

Już od kilku miesięcy a konkretniej od lipca, co jakiś czas, mamy do czynienia z podobnym schematem. Indeks wychodzi na nowy tegoroczny szczyt i po dwóch, trzech sesjach rozpoczyna korektę i cofa się znacznie pod poziom przedostatniego szczytu. Niby wszystko ok., bo w końcu trend wzrostowy to coraz wyżej położone szczyty i dołki. Można tak myśleć, jednak nachylenie tego trendu a co za tym idzie miejsce(po znacznej zwyżce) każą mocno się zastanowić. Taka sytuacja wskazuje na ostra dystrybucję papierów. Zresztą już jakiś czas temu pokazałem(również na blogu), że wskaźniki takie jak Akumulacja/Dystrybucja czy OBV wyraźnie to potwierdzają.

No cóż, najprawdopodobniej ilość chętnych do pomnożenia swoich kapitałów rośnie znacząco i „duże ręce” mają co robić a co ważniejsze mają to z kim robić.

Od jakiegoś czasu zgodny chór większości analityków powtarza w kółko: tani dolar przyczynia się do Carry Tradingu, który napędza wzrosty na rynkach akcji(nie tylko). Skoro „waluta” ma dalej być tania to znaczy, że dalej wszystko będzie rosnąć. Nie ma powodów by było inaczej zwłaszcza, że zbliża się koniec roku i nikomu nie będzie zależało aby ta sytuacja się zmieniła. Będzie rajd św. Mikołaja, potem efekt stycznia i tak dalej i tak dalej więc do wiosny powinno być ok.

Słuchając takiej motywacji, zastanawiam się czy to oznacza, że każdy drobny inwestor bądź nawet ten większy ale „nie wtajemniczony” ma myśleć: „spokojnie, każdy spadek to super promocja, trzeba kupować i trzymać, do marca nic nie grozi, łatwy pieniądz w prezencie od rynku jest również dla mnie”?

Osobiście trudno jest mi w to uwierzyć. Mimo 16 lat na giełdzie nie spotkałem się z sytuacją aby wszyscy mieli wiedzieć kiedy przyjdzie czas na odwrót a kiedy nie trzeba się niczego obawiać. W końcu giełda to ogromne pole bitwy, na którym każdy myślący gracz stara się wyciągnąć z kieszeni innych jak najwięcej pieniędzy.

Zyski z akcji to nie wyprodukowany na maszynce pieniądz( nie mam tu na myśli produkcji pieniędzy przez rządy w ostatnim czasie) tylko pieniądz w bezlitosny sposób zabrany innym uczestnikom rynku po opłaceniu haraczu dla maklerów.

Dlatego, zwłaszcza drobni inwestorzy, których zawsze dopada zgubna skrajna emocja-chciwość, którzy zawsze myślą, że wzrost będzie trwał w nieskończoność muszą zostać zaskoczeni aby zostać jak to się mówi „z ręką w nocniku” czyli z akcjami na szczycie. (Oby mieli również mydło do umycia rąk po wyjęciu z tego ”nocnika”.)

Na dzień dzisiejszy mamy zrealizowany zasięg z formacji RGR, dwa dni konkretnych spadków, które sprowadziły indeks ponad 100 punktów od szczytu i zamkniętą lukę z 16.11.



Co dalej? W tej chwili nie wiadomo czy obecny spadek nie jest przypadkiem ruchem powrotnym do linii szyi wspomnianej formacji, choć osobiście w to wątpię. Moim zdaniem możemy się chyba spodziewać testowania strefy wsparcia na poziomie ok. 2200-2250. Na ta strefę składają się: dolne ograniczenie kanału wzrostowego w jakim rynek porusza się od dołka z lutego, krótkoterminową linie trendu wzrostowego poprowadzoną przez dołki z okresu od lipca (na wykresie zielona linia) oraz ostatni dołek z 03.11 na poziomie 2194.

Czy obrona tych wsparć(jeśli do niej dojdzie) będzie udana, czas pokaże. Ta niewielka niepewność co do dojścia w strefę wsparć wynika z przebiegu dzisiejszej sesji. Mianowicie mimo fatalnego rozpoczęcia sesji za oceanem nie widać było u nas strachu i osuwaliśmy się dość spokojnie i niezbyt wiele. Może to jednak być zasługa wczorajszej sesji kiedy to było odwrotnie, nasz rynek dopadła strachliwa wyprzedaż a na innych rynkach spokojny lekki spadek. Jest to jednak minimalna obawa o kontynuacje spadku, która znika prawie do końca, gdy spojrzę na wskaźniki dopiero co rozpoczynające marsz na południe po opuszczeniu strefy wykupienia.

Chciałbym jeszcze przedstawić jedną małą ale myślę że istotną sytuację, choć nie dotyczącą naszego rynku. Chodzi konkretnie o japoński indeks Nikkei.



Jak widać na załączonym wykresie mamy wyraźne wybicie z formacji podwójnego szczytu i otwartą drogę do poziomu ok. 9000. Zapewne powinno to dać do myślenia, zwłaszcza zwolennikom szalonych, ciągłych wzrostów.


Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!


Informacja!!!!
Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.

wtorek, 17 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.Nowy szczyt, nowe nadzieje i nowe........ .

Chociaż większość „znaków na niebie” nakazuje optymistycznie patrzeć na giełdę to mimo wszystko warto „trzymać rękę na pulsie”. Szczyt G20 jak i ten niedzielny w Azji nakazują ufać, iż jeszcze przez długi okres czasu stopy procentowe w USA będą na tak niskich poziomach. Wczorajsza wypowiedź Bena Bernanke potwierdza takie założenie. Tak tani dolar powoduje wielką zachętę do Carry tradingu a właściwie do jego kontynuacji. Wszyscy dobrze zdajemy sobie sprawę, że od dłuższego czasu wzrosty na giełdach to efekt takiej właśnie formy „inwestowania”. Tylko nieliczni wierzą, że to efekt rozpędzania się gospodarki i co za tym mogłoby iść wzrostu zysków firm notowanych na giełdzie.

Dzisiaj prawie wszyscy komentatorzy rynku, jednym głosem wygłaszają teorie, że dopóki stopy procentowe nie wzrosną do póty będziemy mieli wzrosty na giełdzie.

Wszystko ładnie wygląda i brzmi tylko zastanawiam się skoro to takie „jasne i oczywiste” to kto będzie kupował gdy podwyżka stóp stanie się faktem a nawet prędzej kiedy pojawią się dane ku takiemu ruchowi FED? No właśnie. Nie ma innej możliwości jak tylko o wiele wcześniejsze zakończenie tego spekulacyjnego(w złym słowa znaczeniu) ruchu wzrostowego. Kiedy to nastąpi trudno powiedzieć ale trudno jest Wierzyc aby wszyscy byli uświadomieni jak długo będzie rosnąć. Na pewno znajdzie się powód dla, którego jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, cały ten wzrost runie w dół.

Na razie jednak trzeba przyglądać się temu wzrostowi i oczywiście jeśli ma się odwagę i dużo pieniędzy(najlepiej zbędnych) to kupować, kupować i kupować.

Na koniec małe ostrzeżenie. Jak pisałem na początku ubiegłego tygodnia, na wykresie intra 1h mieliśmy utworzoną formacje RGR (tutaj znowu posiłkuje się wykresem 1h kontraktów).

Już w dniu wczorajszym został zrealizowany zasięg wynikający z tej formacji. Oczywiście nie oznacza to, że indeks nie może rosnąc dalej ale zastanawiający jest brak kontynuacji wzrostu po wyjściu na nowy, tegoroczny szczyt. Pokonanie szczytu powinno wywołać frontalny atak i dalsze wznoszenie rynku. Oczywiście może to nastąpić np. jutro. Dzisiejsza sesja to nic innego jak konsolidacja na nowym szczytowym poziomie i tak naprawdę to oprócz braku kontynuacji wzrostu nic złego się nie stało(czytaj powrót pod poziom ostatniego szczytu).

Jednak dzisiejsza świeczka „gwiazda doji” to moim zdaniem mały sygnał ostrzegawczy wystarczy dołożyć jutro czarna świecę i formacja gwiazdy wieczornej gotowa. Osobiście pewne zagrożenie dla kontynuacji wzrostów widzę w luce jaka powstała wczoraj ale to na później bo w tej chwili jest to prawie jak wróżenie z fusów.

Mamy nowy szczyt i brak kontynuacji czyli konsolidacje na nowych poziomach. Czas pokaże co z tego wyjdzie można mieć nadzieję, że wyjaśni się to w tym tygodniu.

Informacja!!!!
Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz sie na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.Wkrótce test szczytu?


Byki są na jak najlepszej drodze do ponownego testu poziomów szczytu z przed ostatniej przeceny. Takie wnioski nasuwają się po obejrzeniu wykresu w interwale 1h. W trakcie spadku od szczytu z 23.10 do dołka, który osiągnęliśmy 03.11 mieliśmy tak naprawdę jedną zauważalną korektę. Miała ona miejsce 29.10. W dniach od 04.11 do dzisiaj mamy wzrosty które zostały przedzielone piątkową korektą. W wyniku takiego przebiegu notowań na wykresie 1h powstała formacja RGR z linia szyi umiejscowiona na poziomie ok. 2320. Dzisiejsza sesja doprowadziła do wybicia z w pełni ukształtowanej formacji. Tym samym możemy spodziewać się nieprzerwanego wzrostu do poziomów szczytu z 23.10. Piszę „możemy” ponieważ na drodze do wspomnianego poziomu stoi luka spadkowa utworzona podczas notowań z ubiegłego poniedziałku.

Wybicie ponad szczyt będzie zadaniem niezwykle trudnym i myślę, że nie doczekamy się takiego rozwiązania. Wszystko to za sprawą najprawdopodobniej rozpoczętej korekty spadkowej w nieco dłuższym terminie. Do takiego stwierdzenia skłania mnie budowa impulsu spadkowego z 23.10. Widać, że zwycięskie dla niedźwiedzi sesje pokonały odcinek ponad 200 punktów w ruchu pięciofalowym. Spodziewam się że obecne wzrosty przybiorą postać trójfalową i dlatego mało prawdopodobne jest przebicie szczytu. Samo dojście do poziomów z 23.10 będzie wielkim sukcesem byków zwłaszcza, że jak już wyżej napisałem, po drodze napotkają na opór w postaci luki, której górna granica to 2370, oczywiście dla Wig20.

Duże znaczenie dla takiego a nie innego scenariusza będzie miało zachowanie indeksu S&P.



Jak widać na powyższym wykresie 28.10 S&P wybił się dołem z formacji klina wzrostowego i jednocześnie pokonał linie trendu wzrostowego w średnim terminie mierzonym od dołka z marca 2009. Pierwsza, gwałtowna próba powrotu do wspomnianej formacji i zanegowania sygnałów sprzedaży zakończyła się fiaskiem. Obecnie, od poprzedniego poniedziałku, mamy do czynienia z powolnym, drugim ruchem powrotnym. Jeśli S&P nie zakończy sesji wyraźnie nad poziomem 1080 i w kolejnych dniach nie będzie kontynuował wzrostów, to najprawdopodobniej dojdzie do kolejnej fali wyprzedaży.

Przy takim zachowaniu rynku zza oceanu, możemy spodziewać się że w połowie tego tygodnia tzn.wtorek bądź czwartek, Wig20 zakończy marsz na północ i powróci w stronę „szlaków narciarskich”.

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

środa, 4 listopada 2009

Inwestycje giełdowe.Mała iskierka dla byków.


Po dzisiejszej sesji rozbłysła mała iskierka dla byków. Nadzieje na wzrost należy wiązać z linią poprowadzoną przez dołki z 17.08.09 i 15.09.09. Właśnie na tej linii, którą można nazwać linią trendu krótkoterminowego, zatrzymały się wczorajsze spadki Wig20. Dzisiejsza sesja pozwoliła odrobić stratę z wczorajszego dnia. Po dzisiejszej sesji na wykresie powstała biała świeczka, która w połączeniu z wczorajszą dłuższą czarną stworzyła coś na wzór formacji "harami". Nie jest to podręcznikowy wygląd formacji ale myślę, że pod takową można podciągnąć graficzny obraz ostatnich dwóch sesji.
Miejsce jej powstania w połączeniu z oscylatorami, które znalazły się już w strefach wyprzedania, stwarza szanse na kilkudniowe odreagowanie ostatnich spadków. Oczywiście aby ta formacja miała znaczenie potrzebne jest jutro potwierdzenie czyli kolejny dzień wzrostu.
Najbliższy opór techniczny to luka, która została utworzona w ubiegły wtorek czyli poziom ok 2370. Po drodze do wspomnianego oporu są tylko kolejne zniesienia Fibonacciego. W przypadku gdyby byki nabrały, aż tak dużego wigoru by uporać się z luką, nie całe 50 punktów wyżej napotkają jeszcze większy opór w postaci szczytu indeksu.
Czas pokaże czy dzisiejszy dzień będzie pożywką dla byków i na ile starczy im sił.

środa, 28 października 2009

Inwestycje giełdowe. Korekta czy Armagedon?

Od kilku miesięcy, a konkretnie od ośmiu, rynek porusza się w trendzie wzrostowym. Na rynku największych spółek linia trendu spadkowego została pokonana na początku kwietnia i tym samym zaczęto uznawać, iż bessa odeszła do lamusa. Przez cały ten okres, rynek tylko raz poddał się spadkom, które można nazwać korektą, dość płytką ale korektą.

Ostatnie sesje, które przyniosły wybicie z ponad dwu miesięcznej konsolidacji, zaprowadziły Wig 20(i nie tylko) na nowy, tegoroczny szczyt. Jest to trzeci, po wspomnianej korekcie, lokalny szczyt którego poziom lokuje się wyżej od poprzedniego. Patrząc na rynek właśnie z takiej strony można tylko się cieszyć, że maszynka do robienia pieniędzy, za jaką często indywidualni inwestorzy uznają giełdę, działa bez zarzutów. Myślę, iż potwierdzeniem dla powyższego określenia, były oblegane w ostatnich dniach biura maklerskie. Taka sytuacja miała miejsce za sprawą oferty rynku pierwotnego w postaci akcji PGE. Wśród zapisujących się na akcje PGE trudno byłoby chyba znaleźć choć jedną osobę, która nie wierzyłaby w zysk zaraz po rozpoczęciu notowań akcji tej firmy na parkiecie.

A co jeśli ta wspaniała „maszynka” właśnie zaczęła się psuć? Jeden rzut oka na wykres i już mamy dość poważny sygnał ostrzegawczy.

Jest nim podwójna, negatywna dywergencja na MACD, jeden z lepszych sygnałów sprzedaży.


Aby mówić o rozpoczęciu korekty musimy zaczekać do pokonania wsparcia. Pierwszym, możnaby powiedzieć wstępnym, będzie zejście poniżej górnego ograniczenia trójkąta- konsolidacji na którym dzisiaj zatrzymał się indeks, następnym poziom 2180 – luka z 6.10 i kolejnym najważniejszym poziom ok. 2030 a więc poziom szczytu z przed letniej korekty

Oczywiście, aby uznać, że rozpoczęły się mocniejsze spadki a tym samym został zakończony średnioterminowy trend wzrostowy, potrzeba pokonać ważniejsze wsparcia. Takie najistotniejsze w perspektywie średnioterminowej jest dość odległe bo na poziomie ok. 1800 a więc na poziomie dołka jedynej dotychczasowej korekty. Zanim rynek nie upora się z tym poziomem będziemy mogli tylko mówić o kolejnej korekcie w trendzie rosnącym. Dlaczego o tym pisze? Wydaje mnie się, iż wzrosty od lutego to tylko przystanek przed kolejną falą bessy.

Jest wiele czynników, które na to mogą wskazywać.

Pierwszym z nich to fakt, iż cały spadek od jesieni 2007 miał przebieg ruchu pięciofalowego, a taki nigdy nie kończy spadków.

Drugim to załączony poniżej wykres indeksu szerokiego rynku Wig.



Tutaj wyraźnie widać, że cały wzrost doszedł zaledwie do linii trendu spadkowego.

Z takich najważniejszych mogę podać jeszcze jeden. Miejsce w jakim znajdują się rynki światowe. Nasza giełda jest bardzo młoda i zasięg wykresów to zaledwie początek lat 90-tych. Jednak spoglądając na wykresy DJ, DAX czy innych, można zauważyć, iż wielce prawdopodobnym jest fakt zakończenia w 2007 roku znacznie dłuższej hossy bo od roku 1981-1982 choć osobiście widzę znacznie gorszy obraz- zakończenie jeszcze większej hossy bo trwającej od lat 30-tych ubiegłego stulecia.

Jest jeszcze aspekt psychologiczny zdający się potwierdzać możliwość wystąpienia „małego Armagedonu”, większość dopuszcza możliwość korekty, niektórzy nawet większej ale tylko korekty, prawie nikt nie bierze pod uwagę kolejnej fali bessy.

Ewentualne zasięgi czasowe i cenowe a także dokładniejszą analizę scenariusza jaki najprawdopodobniej nas czeka roześle do wszystkich moich subskrybentów na początku przyszłego tygodnia, być może nawet w niedziele zamiast tygodniowej analizy zamieszczanej w moich bezpłatnych raportach.


Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

czwartek, 15 października 2009

Inwestycje giełdowe. Nadchodzi czas zapłaty.

Wczorajsza sesja(14.10.09) przyniosła duże wzrosty na naszym rynku. Bez wątpienia wpływ na taki przebieg notowań miały wyniki JP Morgan zza oceanu. Jakby nie było, jest to duży przedstawiciel tej części gospodarki, która doprowadziła do wielkiego kryzysu. Wykazanie „dobrego” wyniku za ostatni kwartał musiało podziałać „In plus” na szeroka rzeszę byków inwestujących na giełdzie. W tym miejscu nie będę opisywał o jaką grupę byków tutaj chodzi ale myślę, że dalsza cześć tego artykułu to wyjaśni.


Wróćmy jednak do początku ruchu wzrostowego a więc do wczesnej wiosny tego roku. Tragiczne informacje dochodzące z gospodarek całego świata sprowadziły indeksy giełdowe do niskich, dawno nie widzianych poziomów.

Chcąc zahamować pogłębianie się kryzysu, rządy największych krajów rozpoczęły pompowanie (a zarazem drukowanie) pieniędzy w instytucje finansowe jak i również w inne dziedziny życia gospodarczego. Taki krok musiał zadziałać jak hamulec awaryjny w pociągu i w jednym momencie zatrzymać spadki na giełdzie. Rozpoczął się wzrost, który w kolejnych miesiącach był wspierany przez kolejne czynniki. Pierwszym z nich była wiara w łatwiejszy dostęp do kredytów a co za tym idzie wiara w możliwość podniesienia się przedsiębiorstw z kolan. Łatwiejszy dostęp do kredytów mógłby również wpłynąć pozytywnie na załamany rynek nieruchomości jak i na ogólną konsumpcje. Niestety nic takiego się nie realizowało i do dzisiaj nie realizuje.

Kolejnym czynnikiem, który pozwalał na kontynuacje wzrostu to poprawa różnej maści indeksów ukazujących nastroje różnych grup społecznych itp. Skoro cały czas rządzący nagłaśniają, że taki zastrzyk gotówki musi pomóc to w końcu wielkie rzesze ludzi zaczynają w to wierzyć.

Następnie przyszedł czas na „manipulowanie” wynikami spółek. Zaniżane przez analityków prognozy okazywały się gorsze od faktycznych danych. Tym samym dawano kolejne powody do wiary, że jest coraz lepiej i najgorsze już za nami. Nic nie przeszkadzało w kontynuacji wzrostów na giełdzie.

Wreszcie pojawiły się twarde dane z gospodarek, które co prawda wskazywały na wyhamowywanie kryzysu, jednak nie pokazywały aby gospodarki miały ruszyć do góry tak jak to się o tym mówiło. Zaczęły pojawiać się komentarze, iż może jednak rynki zbyt mocno urosły i najwyższa pora na korektę.

Jednak na szczęście dla byków nastał czas wyników kwartalnych i znowu pojawiła się szansa na utrzymanie rynku w wysokich strefach poziomów punktowych za sprawą lepszych wyników od zaniżonych prognoz.


W tym miejscu chciałbym wyraźnie podkreślić, że cały wzrost od lutego to profesjonalne zagranie największych instytucji bankowych.

Udzielanie kredytów z pieniędzy otrzymanych od rządu mogłoby przynieść zyski ale dopiero po kilkunastu miesiącach. Tutaj trzeba było zadziałać błyskawicznie aby nie utracić wynagrodzeń, premii itp. Kapitał jaki został wpompowany w instytucje finansowe w połączeniu z psychologicznym podejściem do rynku giełdowego i jego uczestników pozwolił na mistrzowski ruch w celu ratowania swoich prywatnych interesów.

Na początku tego tekstu pisałem o wynikach JP Morgan. Spoglądając tylko i wyłącznie na ostateczny wynik zysków, który jest 7 razy lepszy od tego z ubiegłego roku, można powiedzieć, że wszystko jest na najlepszej drodze do szybkiego powrotu na drogę rozkwitu. Jednak przyglądając się nieco dokładniej można zauważyć, że ponad 2/3 zysku przypada na część inwestycyjną, która tylko za sprawą kreatywnej księgowości(jak najbardziej zgodnej z prawem- wycena toksycznych aktywów według własnego uznania ) wygląda tak różowo. Jest to niezbity dowód na to co pisałem wyżej. Spoglądając na kwoty jakie stoją po stronie tzw. złych kredytów można stracić znaczną część dobrego humoru.

Śmiem twierdzić, iż od jakiegoś czasu wzrosty na giełdzie są bez pokrycia. Bo jak wytłumaczyć, że już dwa czy trzy miesiące temu akcje wyprzedawali zarządzający spółkami giełdowymi a więc ludzie, którzy chyba najlepiej wiedzą jak wygląda i jak będzie wyglądać sytuacja w ich firmach(pisałem o tym kilka artykułów wcześniej) Jednak giełda ma to do siebie, że póki trend trwa to nie ma co z nim walczyć. Nikt jednak nie musi się pod niego podłączać zwłaszcza jeśli chce tego dokonać po 60% wzrostu.

Moim skromnym zdaniem ostatnie dwa miesiące to wręcz podręcznikowa dystrybucja akcji z rąk wspominanych instytucji bankowych do rąk indywidualnych, zaślepionych byków.

O tym że mamy okres dystrybucji akcji bezpośrednio przekonują takie wskaźniki jak Akumulacja/Dystrybucja czy OBV.

Z każdym dniem jestem coraz bardziej przekonany, że to co nas czeka na przestrzeni kilkunastu kolejnych miesięcy to sytuacja o jakiej zapewne nikt prawie nie myśli i nikt prawie w nią nie uwierzy i raczej nie chodzi tu o korektę.

Każdy kolejny dzień tych bezpodstawnych wzrostów przybliża nas do kolejnej fali bessy, która sprowadzi indeksy w okolice jeszcze dawniej nie widziane niż te z przełomu 2008/2009.

Wystarczy spojrzeć na wykresy rynków zagranicznych a zwłaszcza USA aby porównać w jakiej fazie cyklu giełdowego obecnie się znajdujemy.

Jednak nie jest celem tego artykułu przedstawienie analizy indeksów i dlatego zainteresowanych odsyłam do zapisania się na listę Raportów Giełdowych(górna część strony po prawej). W najbliższym czasie roześle pełną analizę do moich subskrybentów. Zaznaczę, że nie jedna osoba po zapoznaniu się z nim może uznać mnie za …… w najlepszym przypadku żartownisia.


Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

czwartek, 1 października 2009

Inwestycje giełdowe. Dystrybucja pełną parą.

Kiedy rynek akcji spada „na łeb na szyję” wówczas nie ma chętnych do zakupu. Przychodzi jednak taki moment kiedy „silne ręce” nadstawiają swoje worki i zbierają do nich papiery. Innymi słowy drobny akcjonariat w panice dalej wysprzedaje swoje resztki akcji a wielki akcjonariat kupuje. Mało tego, „lepiej poinformowani” kupują nie windując tym samym cen zbytnio do góry ponieważ po przeciwnej stronie stoi spanikowana podaż.

Przy szczytach sytuacja wygląda podobnie tylko strony zmieniają się rodzajem działania. Silne ręce oddają akcje w „słabe ręce”.

Wydawać się może, iż samodzielny inwestor nie ma zbytnio możliwości wygrać tej walki. I tak w większości przypadków jest. Głównie za sprawą dwóch największych wrogów każdego gracza giełdowego. Są nimi „strach” i „chciwość” a więc skrajne stany emocjonalne, które na całe nieszczęście dopadają większość spekulantów i to oczywiście w najgorszym z możliwych okresie.

Tak jak napisałem powyżej, taka sytuacja przydarza się większości jednak nie wszystkim. Ci, którzy potrafią zachować zimną krew i do spekulacji giełdowych podchodzą z jak największym obiektywizmem, mogą ustrzec się katastrofy a przy odrobinie szczęścia zarobić fortunę.

Naprzeciw wąskiej grupie profesjonalnych inwestorów „wychodzą” różne wskaźniki, które ułatwiają uniknąć pułapki, jaką są punkty zwrotne na rynku. Do takich technicznych narzędzi należą On Balance Volume(OBV) i Accumulation/Distribution.

Pierwszy z nich przedstawia relacje między wolumenem a zmianami cen. OBV to skumulowana suma wielkości obrotów. Pokazuje czy wolumen obrotu danego papieru czy indeksu ma tendencję rosnącą czy malejącą. Gdy kurs zamknięcia jest wyższy niż kurs zamknięcia z dnia poprzedniego cały wolumen obrotów jest traktowany jako wolumen rosnący. Gdy kurs zamknięcia w danym dniu jest niższy niż poprzedni kurs zamknięcia cały wolumen jest uznawany za malejący.

Podstawowe założenie analizy OBV stwierdza, iż zmiany jego wartości wyprzedzają zmiany cen. Teoria głosi, że napływ kapitału „silnych rak” jest sygnalizowany rosnącą wartością OBV. Gdy w kolejnym etapie na rynek napływa kapitał szerokiej rzeszy drobniejszych inwestorów następuje zdecydowany wzrost zarówno cen jak i wartości OBV.

Jeśli ruch cen wyprzedza zmianę wartości OBV mamy do czynienia z tzw. ruchem niepotwierdzonym. Ruch niepotwierdzony może mieć miejsce na szczycie hossy(gdy wzrostowi cen nie towarzyszy wzrost OBV) lub na dnie bessy (gdy spadkowi cen nie towarzyszy spadek OBV).

OBV porusza się w trendach tak samo jak ceny a trend boczny nazywany jest trendem wątpliwym. Zatem przełamanie trendu panującego na OBV i jego zmiana na rosnący bądź spadający daje sygnał, iż wkrótce nastąpi zmiana trendu na cenach. Daje zatem sygnały wyprzedzające. Patrząc na poniższy wykres obrazujący indeks Wig 20 możemy wyraźnie zauważyć, że obecnie właśnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia.



Drugim wskaźnikiem o którym wspomniałem na początku tego artykułu jest Accumulation/Distribution. Akumulacja/Dystrybucja to wskaźnik momentum uwzględniający zmiany cen i wolumenu obrotów. Wskaźnik opiera się na założeniu, iż im większy obrót towarzyszy zmianie cen tym bardziej znacząca jest ta zmiana.

Wzrost wartości wskaźnika Akumulacja/Dystrybucja pokazuje nam, iż dany papier wartościowy jest akumulowany gdyż większość wolumenu obrotów związana jest ze wzrostowym ruchem cen. Gdy wartość wskaźnika spada oznacza to, że dany papier podlega dystrybucji gdyż większość wolumenu obrotów jest związana ze spadkowym ruchem cen.

Rozbieżność kierunku poruszania się wskaźnika z kierunkiem poruszania się cen wskazuje na nieuchronną zmianę poziomu cen. Gdy wskaźnik zmienia wskazania z akumulacji na dystrybucję zachodzi najprawdopodobniej wymiana akcji między „silnymi rękoma” a drobnym akcjonariatem. Akcje po najwyższych cenach kupują rozemocjonowani drobni gracze.

Jak łatwo się domyśleć, w przypadku pojawienia się złych informacji drobny akcjonariat wpadnie w panikę i spadki mogą trwać w najlepsze.



W przeciągu ostatnich kilku dni mieliśmy do czynienia z gorszymi danymi z gospodarek różnych rejonów świata. Od produkcji przemysłowej w Niemczech przez indywidualny popyt konsumpcyjny w Polsce do ISM w USA. Na obecną chwilę (01.10.09 godz. 15.30) nie wywołało to jeszcze żadnych przykrych konsekwencji dla posiadaczy akcji ale myślę, że taka sytuacja nie może potrwać zbyt długo. Zwłaszcza, że sprzymierzeńcem dla niedźwiedzi staje się rynek walutowy jak techniczna sytuacja giełdy w USA, ale o tym w kolejnym artykule. Może już jutro?

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!


Uwaga!!! Już w pierwszej połowie października planuje rozesłać do wszystkich osób zapisanych na listę raportów „Prognozę Wig 20 na kolejne miesiące”.