piątek, 14 sierpnia 2009

Inwestycje giełdowe. „Głową muru nie przebijesz”!

Przyglądając się w ostatnich dniach przebiegom sesji dochodzę do wniosku, że niebawem ktoś będzie bardzo poważnie zraniony. Czy będą to niedźwiedzie czy jednak byki?

Sam fakt, że po sporych, powiedziałbym nawet bardzo sporych wzrostach, (przecież od dołka do szczytu rynek urósł ponad 70%) od trzech tygodni mamy pewnego rodzaju konsolidację, świadczyć mógłby o przygotowywaniu do dalszej podróży na północ. Co raz więcej „lepszych” danych napływających ze świata, co raz więcej wypowiedzi głoszących koniec recesji, to może i w zamysłach niektórych uczestników światowej finansjery ma spowodować ciągły nieprzerwany wzrost cen akcji. Przecież amerykańskie banki posiadają ogromne pakiety akcji a te przy trendzie wzrostowy powiększają im stronę bilansu zwaną ZYSK i tym samym maskują wymowę drugiej strony bilansu STRATA.

Co jeszcze ma pchać rynek dalej do góry?

Zastanawiam się czy cały okres od lutego do dnia dzisiejszego nie można byłoby przyrównać do wojny? Wiadomym jest, że gdy wybucha wojna wówczas ceny akcji zaczynają rosnąć. Z reguły rynek zdominowany jest przez byki do końca działań wojennych. Gdy odezwą się „trąbki zwycięstwa” pada sygnał sprzedaży i kontrole nad rynkiem przejmują niedźwiedzie. Czyż zatem nie jest to już odpowiednia pora na korektę?

Chciałbym tutaj zaznaczyć, że podstawą takiego porównania jest rzeczywistość zakończenia recesji. W przypadku gdyby okazało się jednak, że schowano kilka trupów w szafie to korekta(wcale nie musi być delikatna ale o tym za chwilę) może przerodzić się i zapewne tak się stanie, w kolejną falę bessy, która definitywnie „oczyści” rynek.

Wszyscy aktywni gracze zdają sobie sprawę z faktu iż od dołka z lutego nasz rodzimy rynek urósł ponad 70%. Jest to jeden z największych, jeśli nie największy, wzrost w całej historii naszej giełdy. Takie nie przerywane większymi korektami, okresy „hossy” wystąpiły w 2000r (hossa internetowa ok. 85%) na przełomie 2001/2002 ok. 55% i w 2003r ok65%. Jeśli odrzucimy pierwszy z wspomnianych wzrostów(była to ostatnia fala hossy która rozpoczęła się w 1995r) to łatwo zauważyć, że teraźniejszy wzrost jest większy od pozostałych. Skoro mamy do czynienia z tak wielką zyskownością na przestrzeni 6 m-cy to czy obiektywne spojrzenie na taką sytuację nie podpowiada że to nieuchronny koniec i czas na zmianę kierunku.

Wrócę na chwile do kwestii wspomnianej wyżej konsolidacji. Nie jest to według mnie konsolidacja pro wzrostowa, a to za sprawą zbyt dużej zmienności(pisałem o tym w poprzednim artykule). Doświadczenie podpowiada mi, iż mamy do czynienia z inteligentnym pozbywaniem się akcji przez „lepiej poinformowanych” inwestorów. Dlaczego rynek podnoszony jest do pewnego poziomu i następuje spadek w końcowej części sesji?

Jestem dość mocno przekonany, że bliżej nam do korekty niż do dalszych wzrostów.

Jaka będzie ta korekta? Oczywiście wszystko zależy od ewentualnych niespodzianek, które mogą się ujawnić kiedy to już obecne czynniki podnoszące ceny, przestana całkowicie działać.

Zakładając nawet że nic nas nie zaskoczy raczej nie będzie płaska. Po pierwsze aby rozpoczęły się kolejne wzrosty potrzeba przestraszyć tłum. Po drugie zbyt często w komentarzach wspomina się o możliwości wystąpienia płytkiej korekty a nawet niektórzy analitycy na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni zaczęli zastanawiać się czy takowa w ogóle wystąpi. Po trzecie rynek jest mocno przewartościowany. A obecna fala wzrostowa była zbudowana na wiotkim fundamencie jakim są emocje i chęci.

O proszę! Kończę pisać artykuł zaglądam na wykres a tam zjaaaazd. Chciałoby się powiedzieć a nie mówiłem!

Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!


Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz