Brak kontynuacji wzrostów po wyjściu na nowe szczyty, tak jak obawiałem się w poprzednim wpisie na blogu, skończyło się dla posiadaczy akcji klęską. Giełda ma swoje wyrobione warianty postępowania i tym razem nie było inaczej. Psychologia po raz kolejny wzięła górę nad czystą techniką.
Przyglądając się wykresowi Wig20 można mieć nadzieję, iż nic tragicznego się nie stało.
Już od kilku miesięcy a konkretniej od lipca, co jakiś czas, mamy do czynienia z podobnym schematem. Indeks wychodzi na nowy tegoroczny szczyt i po dwóch, trzech sesjach rozpoczyna korektę i cofa się znacznie pod poziom przedostatniego szczytu. Niby wszystko ok., bo w końcu trend wzrostowy to coraz wyżej położone szczyty i dołki. Można tak myśleć, jednak nachylenie tego trendu a co za tym idzie miejsce(po znacznej zwyżce) każą mocno się zastanowić. Taka sytuacja wskazuje na ostra dystrybucję papierów. Zresztą już jakiś czas temu pokazałem(również na blogu), że wskaźniki takie jak Akumulacja/Dystrybucja czy OBV wyraźnie to potwierdzają.
No cóż, najprawdopodobniej ilość chętnych do pomnożenia swoich kapitałów rośnie znacząco i „duże ręce” mają co robić a co ważniejsze mają to z kim robić.
Od jakiegoś czasu zgodny chór większości analityków powtarza w kółko: tani dolar przyczynia się do Carry Tradingu, który napędza wzrosty na rynkach akcji(nie tylko). Skoro „waluta” ma dalej być tania to znaczy, że dalej wszystko będzie rosnąć. Nie ma powodów by było inaczej zwłaszcza, że zbliża się koniec roku i nikomu nie będzie zależało aby ta sytuacja się zmieniła. Będzie rajd św. Mikołaja, potem efekt stycznia i tak dalej i tak dalej więc do wiosny powinno być ok.
Słuchając takiej motywacji, zastanawiam się czy to oznacza, że każdy drobny inwestor bądź nawet ten większy ale „nie wtajemniczony” ma myśleć: „spokojnie, każdy spadek to super promocja, trzeba kupować i trzymać, do marca nic nie grozi, łatwy pieniądz w prezencie od rynku jest również dla mnie”?
Osobiście trudno jest mi w to uwierzyć. Mimo 16 lat na giełdzie nie spotkałem się z sytuacją aby wszyscy mieli wiedzieć kiedy przyjdzie czas na odwrót a kiedy nie trzeba się niczego obawiać. W końcu giełda to ogromne pole bitwy, na którym każdy myślący gracz stara się wyciągnąć z kieszeni innych jak najwięcej pieniędzy.
Zyski z akcji to nie wyprodukowany na maszynce pieniądz( nie mam tu na myśli produkcji pieniędzy przez rządy w ostatnim czasie) tylko pieniądz w bezlitosny sposób zabrany innym uczestnikom rynku po opłaceniu haraczu dla maklerów.
Dlatego, zwłaszcza drobni inwestorzy, których zawsze dopada zgubna skrajna emocja-chciwość, którzy zawsze myślą, że wzrost będzie trwał w nieskończoność muszą zostać zaskoczeni aby zostać jak to się mówi „z ręką w nocniku” czyli z akcjami na szczycie. (Oby mieli również mydło do umycia rąk po wyjęciu z tego ”nocnika”.)
Na dzień dzisiejszy mamy zrealizowany zasięg z formacji RGR, dwa dni konkretnych spadków, które sprowadziły indeks ponad 100 punktów od szczytu i zamkniętą lukę z 16.11.
Co dalej? W tej chwili nie wiadomo czy obecny spadek nie jest przypadkiem ruchem powrotnym do linii szyi wspomnianej formacji, choć osobiście w to wątpię. Moim zdaniem możemy się chyba spodziewać testowania strefy wsparcia na poziomie ok. 2200-2250. Na ta strefę składają się: dolne ograniczenie kanału wzrostowego w jakim rynek porusza się od dołka z lutego, krótkoterminową linie trendu wzrostowego poprowadzoną przez dołki z okresu od lipca (na wykresie zielona linia) oraz ostatni dołek z 03.11 na poziomie 2194.
Czy obrona tych wsparć(jeśli do niej dojdzie) będzie udana, czas pokaże. Ta niewielka niepewność co do dojścia w strefę wsparć wynika z przebiegu dzisiejszej sesji. Mianowicie mimo fatalnego rozpoczęcia sesji za oceanem nie widać było u nas strachu i osuwaliśmy się dość spokojnie i niezbyt wiele. Może to jednak być zasługa wczorajszej sesji kiedy to było odwrotnie, nasz rynek dopadła strachliwa wyprzedaż a na innych rynkach spokojny lekki spadek. Jest to jednak minimalna obawa o kontynuacje spadku, która znika prawie do końca, gdy spojrzę na wskaźniki dopiero co rozpoczynające marsz na południe po opuszczeniu strefy wykupienia.
Chciałbym jeszcze przedstawić jedną małą ale myślę że istotną sytuację, choć nie dotyczącą naszego rynku. Chodzi konkretnie o japoński indeks Nikkei.
Jak widać na załączonym wykresie mamy wyraźne wybicie z formacji podwójnego szczytu i otwartą drogę do poziomu ok. 9000. Zapewne powinno to dać do myślenia, zwłaszcza zwolennikom szalonych, ciągłych wzrostów.
Dziękuję wszystkim za zapoznanie się z treścią powyższego artykułu, zapraszam również do przeczytania poprzednich jak i do wpisywania komentarzy!!!
Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem bezpłatnych raportów na temat sytuacji giełdowej a także materiałami szkoleniowymi z zakresu inwestycji giełdowych zapraszam do zapisania się na listę!!!
Prognoza na kolejne miesiące rozesłana do subskrybentów. Jeśli chcesz ja otrzymać to zapisz się na moja listę a jeszcze tego samego dnia otrzymasz do niej dostęp.
Żądamy zaprzestania spamowania forum Money.pl
OdpowiedzUsuńhttp://www.money.pl/forum/szukaj,w,forum.html
fraza "www.profesjonalnyinwestor.blogspot.com"
kto żąda? leszcz zapakowany w akcje, który chce, aby zaklinać rzeczywistość?
OdpowiedzUsuńLESZCZYNA MA CIEPLO I AMATORZY ELEK, WARTO BYLO DOKLADAC DO DEPO I PRZETRZYMAC TE WARIACTWO :)
OdpowiedzUsuńMam prośbe czy może mi ktoś polecić dobrego brokera do gry na indeksach? Mam konto w xtb ale...szlag mnie trafia gdy tam gram. Szybkość a raczej powolność wchodzenia zleceń mnie dobija. Jeśli ktoś mógłby jeszcze polecić mi blogi i strony z analizami inndeksó w europie i na świecie będę b wdzięczny
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że sytuacja jest niebezpieczna, zwłaszcza że po szalonych wzrostach nie było dużej korekty.Sądzę jednak, że i tym razem rynek jeszcze nie zejdzie poniżej dolnego ograniczenia trendu. Co do przykładu Japonii to radzę porównać wykresy historyczne, które dowodzą, że tamtejszy rynek niekiedy chodzi innymi ścieżkami, odmiennymi od trendów amerykańskich i europejskich.
OdpowiedzUsuń